Testy dowodzą, że liczba śmiertelnych wypadków mogłaby się zmniejszyć o nawet 25%, gdybyśmy przez całą dobę jeździli
na światłach. Już od najbliższego piątku będzie to obowiązkiem.
Test przeprowadzony jakiś czas temu w Niemczech w Dolnej Saksonii potwierdził, że jazda na światłach jest bezpieczniejsza.
20 obwodów administracyjnych wzięło udział w kampanii "włącz światła w dzień" organizowanej przez niemiecką organizację
patroli drogowych, land saksoński oraz stowarzyszenie ubezpieczeniowe administracji i pracowników. Podczas owej kampanii
zachęcano kierowców do jazdy z włączonymi światłami za pomocą plakatów rozlepianych w różnych miejscach, w których dochodzi
do wypadków. Wynik: o ponad 25% mniej ofiar śmiertelnych w tych miejscach, w których umieszczono plakaty.
Studium porównawcze holenderskiego instytutu badawczego ds. bezpieczeństwa w ruchu drogowym (SWOV) ujawnia, że europejscy
kierowcy samochodów średnio co 6 lat stają się ofiarami wypadków. 50% śmiertelnych kolizji w ciągu dnia oraz około 80%
kolizji na skrzyżowaniach ma za powód fakt, iż kierowca nie dostrzegł na czas - albo wcale - innych użytkowników drogi.
To kolejny argument za światłami dziennymi.
W całej Skandynawii i w niektórych krajach naszego regionu (na Łotwie i w Estonii) jazda w dzień na światłach już obecnie
jest obowiązkowa. Faktem jest, że nawet w słoneczne dni - a co dopiero o zmroku - samochody jadące przez las lub zadrzewione
aleje są kompletnie niewidoczne albo ledwie widoczne dla innych użytkowników dróg. Szczególnie wiele skorzystają na światłach
dziennych piesi i (moto)cykliści - mogą o wiele wcześniej dostrzec samochód i dostosować odpowiednio swe zachowanie.